Spacer z aparatem po całym dniu i nocy w pracy to w sumie ostatnia rzecz o której myślę. Ale tym razem było inaczej. Mimo panującej duchoty, ogólnego rozleniwienia - te półtorej godziny kręcenia się po mieście były tym czego potrzebowałam.
A odkurzenie starego zenitowskiego obiektywu było dodatkowym plusem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz